Obiekty torów wyścigów konnych w Polsce. Atrakcje mniej znane choć piękne.
Część pierwsza artykułu.
Wstęp
Mamy w naszym kraju trzy miasta, które mogą się pochwalić podobnej klasy obiektami , są to Warszawa , Sopot i Wrocław. Być może część z WAS już wie co mam na myśli, ale to chyba mała grupka. W tych miastach położonych w różnych częściach Polski znajdują się piękne duże obiekty o wąskim profilu specjalizacji i dużej skali atrakcyjności – sportowej, rekreacyjnej i ….. Może już blisko i więcej osób wie , ale podpowiem jeszcze, że każdy z nich posiada powierzchnię od 30 do może 80 hektarów i bynajmniej nie są to parki ani lasy.
Oczywiście mam na myśli HIPODROMY – tory wyścigów konnych. TAK, to w tych miastach możemy zagrać, obstawić, poobserwować konie i jeźdźców w pełnym galopie. Odrobina hazardu, duża wiedza obstawiających, relaks dla odwiedzających , tak jak za dawnych czasów. Jednak przede wszystkim zabawa.
Ze względu na swoją wielkość, ilość zieleni, możliwość relaksu można tu również wypoczywać aktywnie , spacerować, biegać, uczestniczyć w nauce jazdy na koniu itp. W dzisiejszych czasach pośpiechu, hałasu i spalin TU możemy odpocząć i pozwolić sobie na odreagowanie.
Dlaczego ?
Jako przewodnik miejski i pilot wycieczek pragnę zwrócić uwagę turystów odwiedzających miasta będące głównym programem wycieczki również na atrakcyjność tych obiektów. Z kolei dla mieszkańców jest to doskonała baza do czynnej rekreacji i dlatego też o tym piszę w tym miejscu.
Zapewne myślicie Państwo, że to nic szczególnego, ale jednak to tylko trzy szczególne obiekty w Polsce. Polecam zatem wszystkim turystom, którzy odwiedzają piękne Trójmiasto , naszą Stolicę i wreszcie zabytki Wrocławia wizytę w tych zielonych kompleksach. Warto przy okazji wyjazdu w te regiony kraju i zwiedzania dopisać do listy również hipodromy. Może uda się WAM z czasem odwiedzić wszystkie trzy.
Mała prezentacja przed opisem.
Sopot
Warszawa – Służewiec
Wrocław – Partynice.
Te zdjęcia mają nas wprowadzić w klimat obiektów i mam też nadzieję do czytania dalszej części tego artykułu. Jak widać duża przestrzeń, zieleń i daleki horyzont są wizytówkami tych trzech obiektów – no i oczywiście KONI, rywalizacja i odrobina hazardu.
Tradycja jeżdziectwa.
Konie w naszym kraju są od zawsze i znani jesteśmy z rozmiłowania w ich hodowaniu. Wykorzystywane były przez nasze wojska w różnych okresach historycznych. Być może nie przewyższymy sprawności mongolskiej armii i i jej jeźdźców, ale mieliśmy też swoje epokowe formacje. Pozostała nam z tego hodowla, tradycja, zamiłowanie …. bo nie ma nic piękniejszego niż ….
Jako przewodnik miejski i pilot wycieczek widzę w tych miejscach atrakcje turystyczną porównywalną do wielkich parków krajobrazowych. Zapewne mieszkańcy miejscowości gdzie mamy zlokalizowane tory wyścigów konnych korzystają z nich również jak z obiektów rekreacyjnych i miejsca aktywnego wypoczynku .
Koszula bliższa ciału.
Wrocławski Tor Wyścigów Konnych „Partynice” w ostatnich latach znacznie odmienił swoje oblicze. Kiedy Gmina Wrocław dokonała przejęcia tego kompleksu pod kierownictwem pierwszej Pani Dyrektor – Moniki Słowik dokonano inwentaryzacji stanu technicznego i uruchomiono obiekt do życia. Potem prowadzono liczne remonty, prace odtworzeniowe i pierwsze inwestycje w celu przywrócenia stanu technicznego. Oczywiście przywrócono gonitwy i uruchomiono totalizator sportowy. Tak mija chyba prawie 15 lat. Obecnie mamy drugiego Dyrektora na terenie tego obiektu Pana – Jerzego Sawki . Trzeba powiedzieć (okiem amatora), że kontynuowana i rozwijana jest sprawa rozwoju jeździectwa jako podstawowej funkcji tego obiektu. Teraz również szczególnie wzrasta i rośnie eksploatacja obiektu pod względem rekreacji mieszkańców. Obiekt pozyskał przepiękną ścieżkę spacerową i biegową oraz tereny zabaw dla dzieci. Oczywiście rozwija się sport jeździecki, budowane są nowe obiekty. Ten stan cieszy zapewne wszystkich mieszkańców naszego miasta bo zespól obiektów jest dobrym przykładem na wielofunkcyjne wykorzystywanie – sport zawodowy i rekreacja dla mieszkańców. Obiekt dynamicznie się rozwija pod względem sportów jeździeckich z przestrzenią dla rekreacji okolicznych mieszkańców.
Nasz obiekt toru pełni obecnie wiele ciekawych funkcji – TUTAJ
Okiem przewodnika
Kilkanaście razy uzupełniając program wycieczki po naszym mieście dla grup turystów zawoziłem ich na tory, albo o poranku przed zwiedzaniem, albo na koniec dnia. Zawsze było to duże zaskoczenie, że coś takiego w centrum (na obrzeżu) miasta istnieje i ma takie rozmiary przestrzenne. No bo i nie ma się czego wstydzić około 80 hektarów pięknej zieleni, obiekty trybun, stajnie, kryte ujeżdżalnie, ścieżka rekreacyjna i wiele innych tworzą jedną ciekawą całość. Dla mnie największym sukcesem było zwiedzanie obiektu wczesnym świtem przed śniadaniem – tylko dla chętnych. Grupa była zakwaterowana w pobliżu, ale nie miała pojęcia o sąsiedztwie toru. Kiedy po dwóch dniach wycieczki żegnałem grupę „wybrańcy” zwiedzający wyścigi o poranku stwierdzili, że to było najwspanialsze przeżycie z wizyty w naszym mieście, bo resztę znali z reklam i telewizji i mniej ich zaskoczyła, a ten obiekt był kompletną niespodzianką. Takie podsumowanie na pożegnanie grupy to duża satysfakcja dla przewodnika i mieszkańca naszego miasta. Dosyć słodzenia.
Historia jeździectwa sportowego i rekreacyjnego w naszym mieście.
Tory wyścigów konnych służące z założenia do przeprowadzania gonitw koni rasowych na różnych dystansach z trybunami i wytyczonymi bieżniami powstały w pierwszej lokalizacji w 1832 roku. Lokalizacja obiektów to Szczytniki, a inicjatorem inwestycji było Ślaskie Stowarzyszenie Wyścigów Konnych. Dokładna wskazanie, to ulica Wróblewskiego w rejonie ZOO i Hali Stulecia. Pierwsza gonitwa na tym obiekcie odbyła się 31 maja 1833 roku. Natomiast od 1870 roku funkcjonował już totalizator. Z czasem obiekt został wzbogacony o zadaszona trybunę z lożą i pawilonik sędziowski. W roku 1877 wzniesiono tam nową 9-osiową 3-kondygnacyjna trybunę z przeszklonymi ścianami bocznymi. Z tego okresu zachowało się również kilka zdjęć.Życie toru w tym miejscu zakończyło wygaśnięcie umowy dzierżawy.
Niestety nie udało mi się odszukać w literaturze więcej faktów i konkretów dlaczego musiano zrezygnować z tamtej lokalizacji. Czy może ocalały jakieś budynki na terenie obecnego ZOO ? Może ktoś z Państwa będzie w stanie uzupełnić te informacje, materiał opublikuję. Według mnie zmiana ta wiąże się z rozwojem przyszłego ZOO, ale nie mam pewności.
Powyższy opis powstał na podstawie materiału – „Encyklopedia Wrocławia”.
Jak powstał tor na Partynicach
Pierwszy wyścig na nowym torze w podwrocławskiej Wsi Hartlieb, dziś zwanej Partynice, odbył się 31 maja 1907 roku, dokładnie w 75-lecie powstania Śląskiego Związku Hodowców Koni i Wyścigów Konnych. Wtedy wszystko się zaczęło. Konie galopowały, wrocławianie z wypiekami na twarzach obstawiali gonitwy, a tutejsi przedsiębiorcy zarabiali, z wyjątkiem tych, którym szczęście nie dopisywało w zakładach! Z powstania toru cieszyli się niemal wszyscy, a najbardziej Julius Schouttlander, który sprzedał ziemię pod jego budowę. Mimo że jego liczne firmy i nieruchomości zapewniały mu bardzo godziwe zyski, to decyzję o po-darowaniu miastu terenów pod Park Południowy i sprzedanie Partynic miłośnikom wyścigów konnych można uznać za genialne rozwiązanie. Dzięki temu południowe obszary miasta stały się atrakcyjnymi terenami rekreacyjnymi i mieszkalnymi, wyrastając wkrótce na najelegantszą dzielnicę miasta. Na podstawie projektu Richarda Juirgensa z Hamburga i w efekcie prowadzonej na Partynicach dwuletniej budowy powstał najnowocześniejszy hipodrom wyścigowy w ówczesnych Niemczech. Zubożały Śląski Związek Hodowców Koni i Wyścigów Konnych musiał zaciągnąć na budowę miejski kredyt oraz rozpisać specjalną loterię. Dzięki temu Wrocław otrzymał piękny i reprezentacyjny obiekt złożony z toru o długości ponad 2 kilometrów, dwóch trybun, wieży sędziowskiej i herbaciarni. Wszystkie obiekty hippiczne otaczała starannie utrzymana zieleń, zaprojektowana na wzór angielskiego parku krajobrazowego. Powyższy tekst został zacytowany – Maciej Łagiewski – „Wrocław – podróż przez wieki”.
Na zakończenie części pierwszej
Ponieważ charakter mojej publikacji zrobił się szerszy niż zamierzałem postanowiłem, że opracowanie powstanie w dwóch częściach. Za tydzień postaram się uzupełnić opracowanie o dodatkowe rozdziały według przedstawionego poniżej spisu. Jeśli udało mi się zainteresować WAS dotychczasowymi informacjami to zapraszam za tydzień do drugiej części.
Tymczasem pozdrawiam.
Część druga
Rożne obiekty tego zespołu .
W ostatnich latach obiekt w zdecydowany sposób zmienił swoje oblicze uzupełniając ofertę sportową o część rekreacyjna dla mieszkańców naszego miasta. Położenie, wielkość, cisza,zieleń – te atuty sprawiły, że każdego dnia ze ścieżek spacerowych korzysta liczna grupa chętnych do uprawiania czynnego wypoczynku. Ścieżka spacerowa dookoła toru o długości chyba ponad 3 km dzierży tu prym i w piękne dni jest oblegana przez biegaczy.
Wzbogacono również ofertę rekreacyjną o kolejne obiekty i tak mamy piękny klimatyczny plac zabaw, tyrolkę, siłownię w okolicy ścieżki spacerowej. Przyciąga to na tor szerokie grupy rodzinne z dziećmi i spacerowiczów. To „nowe” zadanie toru nadaje mu innego oblicza.
Oczywiście mamy też nowe i stare obiekty będące zapleczem sportu uprawianego w tym obiekcie i tym również warto się pochwalić.
„Partynicki skarb”.
Zapomnieniu uległy sensacyjne fakty z ubiegłego stulecia dotyczące odkrycia wielkich ilości bursztynu. Miało to miejsce w dwóch różnych momentach i jednym z nich był okres rozpoczęcia prac przy budowie nowego toru w obecnej lokalizacji. Ponieważ poświęciłem temu zagadnieniu osobny artykuł odsyłam do jego lektury i szczerza zachęcam. Sensacja prawie jak złoty pociąg. TUTAJ – przeczytacie więcej.
Papież na Partynicach.
Tak, to było święto dla mieszkańców naszego miasta – przyjazd do miasta Jana Pawła II i jego spotkanie z mieszkańcami na obiekcie naszego toru wyścigów konnych. Dzięki swojej powierzchni ponad 70 hektarów obiekt ten zapewnił możliwość realizacji tak wielkiego spotkania z wiernymi. Tym samym spotkanie zapadło w serca wielu Polaków i mieszkańców naszego miasta. TOR wypełnił swoja misję i jego możliwości, urok poznali wszyscy na ekranach telewizorów i bezpośredni uczestnicy spotkania.
Spotkanie miało miejsce – 21 czerwca 1983 roku
Jan Paweł II podczas swojej wizyty we Wrocławiu spotyka się z mieszkańcami na terenie WTWK Partynice, a to nasza parafia WNMP w Ołtaszynie.
W dziejach tych stoi ona jakby postać graniczna, która łączy ze sobą dwa narody :
naród niemiecki i naród polski Łączy na przestrzeni wielu wieków historii, która była
trudna i bolesna. Święta Jadwiga wśród wszystkich dziejowych doświadczeń , pozo-
staje przez siedem już stuleci orędowniczka wzajemnego zrozumienia i pojednania,
stosownie do wymagań prawa narodu, międzynarodowej sprawiedliwości i pokoju”
(słowa Ojca św Jana Pawła II. wypowiedziane na hipodromie w Partynicach w dniu 21 czerwca 1983 r.)
Zapraszam do poznania szerszych informacji w tym zakresie TUTAJ.
Partynicka Struga.
Oj, daleko jej do Wisły i w dodatku nie jest to Odra, tylko coś co się zwie „Partynicka Struga”. Jednak zaliczana jest do cieków, rzek i na dodatek ma tylko ponad 1 kilometr długości. Majestatycznie przecina nasz tor i wpada do przepływającej obok rzeki Ślęza. Taka ciekawostka na miarę obiektu i osiedla . Przeczytajcie o tym więcej TUTAJ.
Tor w Sopocie – tor z widokiem na morze.
Zapewne o tym torze można napisać dużo ciekawych rzeczy, ale też powstały już ciekawe opracowania i moja praca u podstaw nie wniesie nic więcej. Po prostu tam trzeba mieszkać, przebywać, poczuć klimat obiektu. Nie jest jednak tak, że robię kopiuj i wklej, szukam dobrych przekrojowych informacji. teraz pozostaje mi tylko polecić – zapraszam do informacji o historii tego toru – TUTAJ.
Tor w Warszawie – stolica lubi gonitwy
We wstępie do historii tego toru napisano pięknie o koniach w naszym życiu :
„Chciałoby się powiedzieć, że konia z rzędem temu, kto wie, od kiedy ścigano się na terenie ziem polskich. Według Nowej encyklopedii powszechnej PWN, wyścigi konne są najstarszą formą jeździectwa. A zatem można przypuszczać, że nasi przodkowie ścigali się od kiedy tylko wsiedli na konia, jednak zapewne nie dla sportu, a raczej polując czy w ogniu walki, kiedy to umiejętności jeźdźca i szybkość jego rumaka mogły zdecydować o ich życiu lub śmierci. Jedno jest pewne, otóż potrzeba ścigania się pomimo wojen, powstań czy zaborów, nigdy w Polakach nie zgasła, a wręcz przeciwnie – była coraz większa”.
Podobnie jak w przypadku toru w Sopocie o Służewcu napisano już wiele artykułów i dlatego zaproponuję tekst jednego z nich jako doskonały opis historii tego toru TUTAJ – czytaj więcej
Na zakończenie.
Jak już pisałem na wstępie polecam te trzy obiekty jako dodatkowe punkty zwiedzania miast w których się znajdują i zapewniam, że spacer po tych miejscach będzie dobrym wspomnieniem o obiektach i zwiedzanych miastach. Tu znajdziecie Państwo chwile wytchnienia od zgiełku centrum miasta. Może komuś z czasem uda się przy okazji krajowych wyjazdów wycieczkowych zwiedzić wszystkie ? Polecam.